Dość. Nie każ mi się już tłumaczyć. Wciąż słyszę niekończące się kazania... Dlaczego traktujesz mnie jak złoczyńcę?
Zaciągasz mnie pod własny osąd. Uważasz się za boga. Czekasz, aż grzesznik wyspowiada się ze skruchą. Czuję się taki bezsilny. Twoje pouczenia są niewiele warte. Nie żałuję niczego. Mówisz mi, co jest słuszne. Nie rozumiesz mnie. Nie pojmujesz tego, co wychodzi poza granice rozsądku. Nie próbuj mnie zmieniać, nie zacznę żyć według zasad. Nie nauczę się nierealnej sprawiedli wości, zgniłej moralności , zapomniane j odpowiedzi alności. Jesteś mi odległy. Brak w Tobie tolerancji . Zrozumieni a. Ciepła? Pozwól mi kierować własnym życiem do woli.
Odejdź, zanim Cię znienawidz ę.
Zaciągasz mnie pod własny osąd. Uważasz się za boga. Czekasz, aż grzesznik wyspowiada się ze skruchą. Czuję się taki bezsilny. Twoje pouczenia są niewiele warte. Nie żałuję niczego. Mówisz mi, co jest słuszne. Nie rozumiesz mnie. Nie pojmujesz tego, co wychodzi poza granice rozsądku. Nie próbuj mnie zmieniać, nie zacznę żyć według zasad. Nie nauczę się nierealnej sprawiedli
Odejdź, zanim Cię znienawidz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz