Peter Dinaklage
18 maja 2014
sukces
Nienawidzę tego słowa- szczęście. Zubaża ono wiele ciężkiej pracy. Mieszkając na Brooklynie, bez ogrzewania i pieniędzy nawet na jedzenie z jadłodajni- nie wydawało mi się, żebym miał się za szczęściarza. Grałem role za 50 dolarów i starałem się pozostać prawdziwym i szczerym artystą, który odrzuca propozycję grania w reklamach, w których potrzebny był skrzat. Stwierdzenie, że miałem szczęście umniejsza mojej ciężkiej pracy i zasłania fakt, że byłem kolesiem, który odmroził sobie dupę na Brooklynie dla tej sprawy. Nadal nie powiedziałbym, że jestem szczęściarzem. Mam na tyle szczęścia, że potrafię odnaleźć i zaimponować innym utalentowanym ludziom. Z jakiegoś powodu ich znalazłem, a oni znaleźli mnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz