30 października 2011

face

"Mówisz, że kochasz deszcz, a rozkładasz parasolkę, gdy zaczyna padać.
Mówisz, że kochasz słońce, a chowasz się w cieniu, gdy zaczyna grzać.
Mówisz, że kochasz wiatr, a zamykasz okno, gdy zaczyna wiać.
Właśnie dlatego boję się, gdy mówisz, że kochasz mnie."
Inspiracja zrodzona z eleganckie
go nasienia
erotyczne wizje gorszych bogów w ekstazie
Jesteś dziwnym kwiatem
Ja Twym najdziwnie
jszym owocem

plotka

'Lecz wiatr wciąż plotkę rozgłasza, że Lilith została kochanką Judasza... '

moje pokaleczone

Moje pokaleczone życiem palce wedrą się bez problemów w głąb Waszych gardeł, z trutką wbitą pod paznokcie. Wzrok zawiesiłem na lewitujących zwłokach Waszych kreatywności, słowa rozdarte poleciały z wiatrem w Krainę Lodu, uczucia marzną obok zamrożonych serc.
Kiedy byłem mały, nawet kamienia nie uchroniłem przed zagładą, jaką niosły moje ręce.

29 października 2011

kartik

Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.

24 października 2011

Nikt nie stoi, wszyscy dobrze się bawią
A może właśnie teraz
Na pewno ktoś, na pewno ktoś umiera

23 października 2011

znów przeżywam emocjonalne wkurwienie; na fakt, że jestem pieprzonym człowiekiem i nie mam szans na jebaną nieśmiertelność

15 października 2011

Cierpienie Harry!

Cierpienie Harry!!!

Zagubiony i okaleczony z przerażeni
em spogląda, to na rany cięte to na egzystencje
Przed oczami wije się obraz klęski
Świadomość przegranego życia uderza
Stal śmierci nie trafia
Nie trafia w pulsujące życie
…łyka arszenik…
Nienawidzi tego miejsca
Jest pełne wspomnień których nie chciałby pamiętać
Każdego dnia chodzi do szkoły,
rozmawia z przyjaciółmi, później jak zawsze wraca do domu
Czy ta monotonia kiedyś się skończy?
Jednak nic wiecznie nie pozostaje takie same
Czas tego świata dobiegł końca
Nikt się tutaj nie rodzi ani nie umiera
Pojęcie upływającego czasu straciło tu swoje znaczenie
Jednak gdy znalazł miejsce, gdzie mógł się narodzić zrozumiał że nie będzie ono odpowiednie
Jest w tym świecie pewna osoba
Ciekawe czy jest w stanie go zobaczyć?
Pogrążona w swoim pustym zawieszonym świecie
Życie tej dziewczyny usłane jest samotnością
Nikt poza nią nie istnieje
Stało się tak
Narodził się tu by móc ją odnaleźć
Nie może z nią nawet porozmawiać, ale jest ona jedynym ciepłem, które udało mu się odnaleźć

Cierpienie Harry!!!

Niepojęta w swej istocie
Nieuchwytna niczym foton
Każde twe zdanie, oddech, śpiew,
przenika w kolejne wymiary,
kolejne ulotne struktury
Zakrzywiasz mą psychikę,
niczym przestrzeń
Twe widmo z ciała oplata mą duszę
Zawsze to samo
Nostalgia do Ciebie
Bezradność do siebie
Zawsze to samo
Miłość gwałtowna
rozległa, pojęta
Miłość prawdziwa
niespełniona, niepojęta
Zawsze to samo
Kocham, tęsknię, marzę
puste, nic nie znaczące słowa
Nie!
Motywują, wychowują, bolą..

Cierpienie Harry!!!

Wznoszę się
Obok mnie Gabriel i upadły
Jesteśmy na ścieżce sądzenia dusz
Zmierzam w nieznane
Wznoszę się
Myśli nie dają spokoju, dręczą, trapią
Wznoszę się
Kłębiaste chmury minęły świstem
Wznoszę się
Niepokój się wzmaga, dostrzegłem bramę światła, nadziei
Osądzony upadam!
Jestem otępiały, przegrałem, ubolewam
Zaschnięte rany na ciele zagnieździły się w niej
Upadam!
Szatan posiadł zdobycz, czuję jego podekscytowanie i żądzę śmierci, wiem jakie to uczucie
Nie różnimy się
Upadam!
Doświadczam bólu, smutku, goryczy, przerażenia
Potępiona dusza płonie..


Cierpienie Harry!!!


Wszystko to pierdolona gra!!!
K.F

zniszczmy się!

Bądźmy twórcami kataklizmu!!
Zróbmy małą tragedie w naszym życiu. Dawaj, będzie ciekawiej.
Bądźmy skrzywdzeni,  niech wszyscy się nad nami litują.
Bądźmy chamscy, aby chcieli być pierwszymi, dla którego będziesz miły.
Bądźmy piękni, żeby oglądali się za nami na ulicach.
Lecz wbrew wszystkiemu nie bądźmy idealni..
Zło jest takie piękne. Takie pociągające. Ciekawe.
Czujmy ból, chcąc być wyciągniętym z niego. 
Palmy, pijmy, bierzmy. Łatwiej się poznamy.
Nich nasze życie nas zniszczy.
Zniszczmy się!
Dawaj, będzie ciekawiej..
Jer.

moje milczenie moja gonitwa

Uczyniłem moje milczenie nieznośnym, ale to właśnie zwalniało mnie z obowiązku milczenia.
Uciekałem przed tym, co mnie goniło i goniłem to, co przede mną uciekało.

Życie nauczyło mnie, że jeżeli jesteśmy nielubiani lub nienawidzeni, to nie za nasze wady, lecz za nasze zalety.

11 października 2011

szkic

Z początku byłem pomysłem. Myślą obraną w specjalne ramy, pielęgnowa
ną, dokarmianą, ulepszaną. Z myśli powstał człowiek. Bądź imitacja człowieka, czysta fikcja, słowa tworzone w głowie.

Po prostu zarys, szkic. Zero perfekcji. Chodzący paradoks.


Porzucę dom, zgolę włosy, będę stronił od pomocy i świecił swoją prywatną inteligenc
ją przed przypadkowymi ludźmi. Taki był plan.

Jednak jak już wspomniałe
m, perfekcji w tym nie ma nawet krztyny, więc z zaskakującego, bezdomnego chłopaka stałem się jakąś kpiną o sprzecznych zachowaniach. Raz kogoś skrzyczę, by po chwili obdarzyc uśmiechem. Gdzie tu najdrobniejsza logika?

Szukając inspiracji i motywacji do działania, starałem się odnalezc COŚ, co mnie określi, zdefiniuje
. Wtedy błysnęła złota myśl, koronując moje dotychczasowe starania.

zwykły niewolnik

Jestem zwykłym niewolnikiem bez pana.

Przypięty żelaznymi kajdanami do wątłego ciała.


Skrywający
m swe oblicze pod gęstymi włosami.

Nie czekam na wolność.


Nie jest mi ona pisana.


Poszukuje jedynie jednego człowieka.


Nowego pana.

9 października 2011

trucizny..

Trucizny zazwyczaj są słodkie, lekarstwa na tyle gorzkie byśmy byli gotowi przyjąć agonie zamiast ich smaku.

8 października 2011

Możesz mówić..

Możesz mówić, że cyniczny
Też że wredny...n
narcystyczny
Możesz mówić że wciąż kłamie
Za to nosa Ci nie złamie
Jestem zły, szalony, nudny
Pokręcony i obłudny
Prędzej serce komuś złamie
Prędzej już napluje na nie
Niż swe oddam..mówię szczerze
Bo ja w siebie tylko wierze
Czy pokocham wiedzieć chcecie?
Różne rzeczy są na świecie
Wszystko może się wydarzyć
Boisz że się możesz sparzyć?
Nie zaufasz? To spierdalaj
Czasu mi tu nie zawalaj
Bo jak kochać to całego
Nawet popierdolonego
Nie odrzucasz? Akceptujesz?
Plusa u mnie otrzymujesz
Podsumuje to zeznanie
Witam was...panowie...panie...

6 października 2011

In Time

Podróżowanie w czasie według nauki:
przemieszczanie się w przód (odbiegające od "naturalnego" tempa upływu czasu) i przemieszczanie się w tył w czasie, w sposób podobny do przemieszczania się w przestrzeni.



Podróżowanie w czasie według perfekcyjnego grzechu:
uciekanie od swoich błędów i chęć poprawienia ich lub w ogóle nie wykonania,
potrzeba przechytrzając śmierć,
zmiana biegu historii,

Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku. 

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesić. 

Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna. 

   

5 października 2011

I ślepy dosięgnie po broń i

Nadejdzie i taki dzień na ziemi, gdy

Ślepy sięgnie po broń i spróbuje trafić do celu.. 
to dopiero będzie widowisko.

Człowiek będzie w potrzebie i pomoc znajdzie..
wtedy będzie miał wszystkich dość.

Zapłakanemu poda się chusteczkę..
ale sam sobie będzie musiał otrzeć łzy.

Mokrą głowę nastolatka schowasz pod parasolką..
tej parasolki już nigdy nie odzyskasz.

Ślepy znów chwyci za broń, spróbuje trafić do celu.
Będzie próbował, aż trafi. 
Przy tych próbach, powystrzela ostatnich dobrych ludzi.
Przecież  Złych nigdy zło nie dotyka.
Nie będzie już widowiska. Nikt nie będzie chciał tego oglądać.
Dlaczego spadam?
Krzyczą! 
Tak głośno krzyczą!
Samotne dusze.. które pragną tylko ucielestnienia.

4 października 2011

przegrany

Nic nigdy nie szło tak jak powinno
od dziecka pod prąd, zawsze kłopoty
nauczyciele mnie nienawidzili
przez nich przestałem chodzić do szkoły
całe dni stałem w bramie, marzyłem
o tym by zdobyć bogactwo i sławe
lepsze ubranie, drogi samochód
by mieć złudzenie, że wreszcie coś znacze

Życie ucieka tak szybko, a
ja wciąż marnuje swój czas
dla kobieti brudnej forsy
patrzę się śmierci w twarz
moje serce dawno już pękło
zapomniał o mnie Bóg
też teraz o nim nie myślę,
gdy lufe wkładam do ust

Ryzykowałem dla paru groszy
szybszy od glin, w kieszeni fanty
wierzyłem w miłość i jej spełnienie
biedny i głupi, naiwny smarkacz
ale marzenia to bańki mydlane
prysły, gdy powinęła się noga
sam jak palec wepchnięty do celi
chciałem umierać i wzywałem Boga

Głupiec się nigdy nic nie nauczy,
wierzyłem przewrotnej fortunie
łatwa forsa i drogie dziewczyny
a po nich znów kraty i smutek
mijały lata, a ja wciąż od nowa
niszczyłem się chcąc być na szczycie
dopiero dziś, gdy już wszystko straciłem
wiem, że przegrałem swe życie

3 października 2011

wypełnij i zniszcz

-Chodźmy gdzieś..
-Ale gdzie?
-Tam gdzie nie będzie nikogo.
-Ale jak my tam pójdziemy to już ktoś będzie.


Wypełnij sobą pustkę. 
Zniszcz sobą samotność.
Wypełnij sobą nicość.
Znicz sobą wolną przestrzeń.
-Jesteś sam, nikogo nie ma?
-Spoko, Tylko ja i mój tasiemiec.
Pora obudzić się ze snu, wrócić z krainy 
pieprzonych jednorożców.

Młody Anarchista

Jak on kochał tych zepsutych, aroganckich snobów  wywyższających się na każdym kroku.  Z pogardą splunął na chodnik, obrzucając wzrokiem pobliską okolicę. Piękne ogrody, domki i samochody. Takie dzielnice aż się prosiły o kłopoty, które on zamierzał im podarować. Nie tylko on z resztą. Ludzi jego pokroju było więcej. Młodzi anarchiści chcący uprzykrzyć życie paru osobom, które niezwykle działały im na nerwy. Była ich piątka. On i czterech starszych od niego 'towarzyszy broni'. Cel był jeden. Zdemolować wszystko co natrafią na swej drodze...
- Ja biorę tamten dom, Ty Jeremy ten a... (...) - Wysoki blondyn, który właśnie wskazywał palcem wskazującym poszczególne budowle reszcie bandy był jakby to ująć... Jej przywódcą. To on o wszystkim decydował ale... Szczerzę powiedziawszy rzadko kto go słuchał. Punk'owi tyle wystarczyło. Reszta na prawdę nie była ważna. Dostał przydział więc czas wziąć się do roboty! Dłonie, które dotychczas spoczywały w kieszeniach, zielonych bojówek teraz pomagały mu wspiąć się na ogrodzenie. Trudne to nie było, zważywszy choćby na to, że miał za sobą kilka lat praktyki. Żeby ich zbytnio nie pokaleczyć, nosił czarne obszarpane gdzie nie gdzie rękawiczki - bez palców. Lądując na ziemi, ugiął nieco nogi w kolanach. Każdemu jego następnemu krokowi towarzyszyło dudnienie. Spowodowane było ciężkimi butami, które chłopiec nosił. Ale mniejsza już z tym..
Willa, na którą właśnie spoglądał była ogromna. Miał farta, bo z tego co widział nikogo nie było w domu. Przynajmniej w żadnym pomieszczeniu nie paliło się światło, więc to były tylko jego domysły. Wracając do stroju młodzieńca. Oprócz bojówek i glanów, miał na sobie zwykły biały t-shirt bez rękawów. Posiadał również broń, wsuniętą w specjalną pochwę znajdującą się na plecach anarchisty. Trzymała się tam dzięki szelkom. Wspomniana 'zabawka' była kijem bejsbolowym, bez którego nigdzie się nie ruszał.

List do Demona

Drogi Demonie,
siedzisz we mnie już od dawna. Czuwasz, a może to ja
nieustannie nie śpię? Boję się, boję się o siebie. Trudno mi żyć z myślą, że w każdej chwili możesz zabrać moje "ja", którym egzystuję. Mnie zastąpić sobą. Okrutny Demonie, czekasz, aż przyjdzie noc. Wtedy najgorzej walczyć z udawaną bezsennością. Najgorzej. Szepczesz mi, ponurym i warczącym głosem wszystkie moje grzechy i rozpusty. "Znowuż paliłeś", "brat się ciebie boi, tyle wychlałeś", "matka oczy wylewa, kolejny raz przedawkowałeś". Nie wyolbrzymiasz, nie minimalizujesz. Jesteś głosem mojego sumienia. Demonie, zabrakło mi sił, by walczyć z Tobą samemu. Muszę iść po wódkę. Nie pijam drinków, rzadko upijam się w towarzystwie. Wódka pomaga - na wszystko. Jeśli ty jesteś złem, ja jestem dobrem. Choć, może bredzę, bo tak naprawdę jesteś moim aniołem stróżem. 
Mój Anioł Stróż - na imię mu Demon.

1 października 2011

Samotności, jakaś ty przeludniona!

śmiech, czy ironia?

Co jest najśmieszniejsze w ludziach:

Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.

świeczka

Zapytałam dziecko niosące świeczkę:

- Skąd pochodzi to światło?

Chłopczyk natychmiast ją zdmuchnął.

- Powiedz mi, dokąd teraz odeszło - odparł. - Wtedy ja powiem ci, skąd pochodzi.

88

Śmierć jest nagrodą życia.