20 czerwca 2011

"Arlekin"

Tchnąć w coś życie? Tak bez interesownie, bez większego celu.
Dać czemuś, komuś, złudne nadzieje..

Historia Arlekina.
Chłopak, który nie ma jasno określonej przeszłości. Jako noworodek został porzucony pod drzwiami sierocińca. Nazwano go Anthony, każdy jednak mówił na niego Thony.
Nigdy nie miał problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi, zawsze jakaś grupka ludzi go otaczała. Miał jednak tylko jednego przyjaciela - Michaela. To z nim zamieszkiwał pokój w domu dziecka, jemu zwierzał się z każdych swoich zwątpień, problemów i rozterek. Nie było chyba osoby, której ufałby mocniej.
Pewnego dnia Michael wpadł na pomysł aby wybrać się na pokaz teatru lalek, który pojawił się w ich mieście, Thony oczywiście przyjął go z wielkim entuzjazme
m.
W tym czasie oboje odkryli piękno tej sztuki, to z jaką magią i dziwnością lalkarze potrafili zamącić ludziom w głowach i oczarować ich.
Po tym wydarzeniu Thony sam zaczął tworzyć lalki oraz marionetki
, zatrudnił się do pracy chcąc zarobić na wszystkie potrzebne narzędzia, materiały oraz farby. W dzień zajmował się pracą w nocy tworzeniem, towarzyszył mu przy tym zawsze Michael, pomagając albo po prostu przypatrując się wszystkiemu z uśmiechem. twierdził, że Thony potrafi tchnąć duszę w to wyrzeźbione, pomalowane i ubrane drewno. Nazywał również Anthony'ego Arlekinem, lecz nigdy nie wyjaśnił mu skąd taka nazwa pojawiła się w jego głowie. Natomiast ten mówił na niego Anioł. Jego, mały, kochany Anioł. Każdy kto oglądał dzieła chłopaka był nie tyle zaskoczony co oczarowany ich pięknem, innością. zupełnie tak jak on sam podczas swego pierwszego w życiu obejrzanego spektaklu.
Cieszył się słysząc takie słowa bowiem nigdy nie podejrzewa
ł, że jego prace kogokolwiek wprawią w zachwyt.
Jego radość trwała jedynie do czasu, póki nie osiągnął siedemnast
u lat. W dzień jego urodzin sierociniec stanął w szkarłatnych płomieniach, jako jeden z nielicznych zdołał uciec na zewnątrz, niestety w tłumie przed palącym się budynkiem nie odnalazł Michaela. Płomienie pochłonęły go wraz z lalkami, narzędziami oraz wszystkimi nadziejami Anthony'ego.
Po tej tragedii uciekł. Włóczył się wiele lat trudząc się najróżniej
szymi zajęciami, najdłużej jednak zajmował się morderstwami na zlecenie chcąc w ten sposób zapomnieć o tym co było kiedyś. Nigdy nie miał wyrzutów sumienia odbierając komuś życie, skoro jemu odebrano jedyną miłość jego życia to dlaczego ktoś inny musi ją mieć? Nie miał takiego prawa.. Nie miał!
Kilka lat potem osiadł na stałe w Veronie, zakupił mały sklepik i tam na nowo zaczął tworzyć marionetki oraz lalki, wszystkie były na podobieńst
wo Michaela. Tak aby nigdy nie dać mu umrzeć..
Dzieła te jednak były całkowicie odmienne od tych, które tworzył jako nastolatek
. Miały w sobie smutek, melancholię oraz gorycz. i W taki sam nastrój wprowadzały oglądających.
Nikomu nie przedstawi
ał się swoim prawdziwym imieniem, przybrał on pseudonim nadany mu przez ukochanego lata temu. Ludziom wpiera iż jest radosnym człowiekiem, kochającym wszystko i wszystkich. Oszukuje ich, jednak oni również potrafią wprowadzić go w duży błąd. Nic dziwnego bowiem, że pozostał pod nazwą Arlekin. Od czasu pożaru bowiem gra rolę błazna, którego zadaniem jest rozbawienie losu swymi nieudolnymi próbami odnalezienia szczęścia drogą ucieczki od cierpienia, przeszłości, ludzi oraz powracających koszmarów. To taniec stary jak świat..
Co pragnie w życiu odnaleźć? Sens.. Sens po to aby codziennie wstawać, oddychać i z uśmiechem patrzeć na błękitne niebo, rozjaśnion
e złocistymi promieniami słońca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz